STOJĘ PRZED LUSTREM JAK PIES I MALUJĘ
Maja Krysiak
10.08-16.09.2023
Bezgłowe olbrzymki boją się same spać. Mają ciała wielkie, mocarne i kruche zarazem. Ambiwalentne i nienormatywne kurioza. Noszą na rękach swoje małe podobizny. Przyglądają się im z czułością jak własnym dzieciom. Spacerują ze stadem ratlerków plątających się między nogami, gdyż tylko wtedy czują się bezpieczne. Wieczorami rozchylają ciężkie warstwy skór, codzienne powłoki, pokazując wrażliwe wnętrzności - zadrapania, guzy i niedoskonałości. Wystarczy zajrzeć za kurtynę, aby zobaczyć ich miękkie i delikatne podbrzusza. Usłyszeć jak łkają i chichrają się bez końca. Bezgłowe olbrzymki pełne są żywych stworzeń - nietoperzy i panter, ich kłów, pazurów i szczęk. Nie potrzebują głów. ProwadzI je afekt.
Maja Krysiak nad najnowszym cyklem malarskim pracowała bez głowy. Wielkie, surowe płótna i rysunkowa technika zmusiły ją do poszukiwania autentycznego gestu oraz cielesnego nakładania farby. Gotowa kompozycja powstawała w czasie jednego podejścia. Artystka pozwoliła nieść się terapeutycznemu i medytacyjnemu procesowi. Odważyła się zaufać sobie i swojej intuicji. Nie przygotowywała szkiców czy projektów. Taka metoda twórcza uczyła bycia w „tu i teraz” i akceptacji tego, że nie można cofnąć raz położonej kreski czy zrewidować fałszywego ruchu. W procesie twórczym starała się nie myśleć, iść „na żywioł”, skakać nad płótnem niczym linoskoczek w cyrku. Nowa technika i materiały spowodowały, że odłożyła na bok tradycyjne malarstwo olejne. Wolno dojrzewająca technika pozwalała jej na „błazenadę” czyli poprawki, przemyślenia, wprowadzanie zmian i ukrywanie ich pod warstwami malarskich skór. W kontrze do tego, w „Bezgłowych olbrzymkach” artystka eksploruje uważność, szczerość i czystą emocję. Ważnym aspektem tych prac jest ich skala i instalacyjność wymuszające na widzu konkretne ruchy - kładzenia się, ocierania czy dotykania. Wbrew powszechnemu okulocentryzmowi Krysiak zwraca się ku zmysłom, a ciała olbrzymek stają się radarami stanów emocjonalnych.
W twórczości artystki bardzo ważną rolę odgrywają sny, które od lat starannie spisuje i które stają się główną inspiracją jej malarskich kompozycji. Pozwalają jej zaglądać w podświadomość, poszukiwać archetypów i budować plastyczne metafory. Rzeczywistość i sen płynnie przeplatają się w jej twórczości. W codziennych czynnościach odnajduje ich powidoki, jak odciski pozostawione na poduszce. Krąży wokół tematów oniryzmu, magii i surrealizmu. Od lat swoje artystyczne imaginarium oraz metaforyczny język Krysiak buduje także wokół figury wędrownego cyrku, pełnego ludzkich i zwierzęcych kuriozów - karłów, olbrzymów, klaunów, linoskoczków i dzikich, egzotycznych stworzeń. Przygląda się im jak Foucaultowskim heterotopiom czyli “miejscom innym”, które rządzą się własnymi prawami. Barwność i dynamika cyrku stają się dla niej przenośnią zmagań z tym, co podskórne i nieuświadomione.
kuratorka: Michalina Sablik
koordynatorka: Katarzyna Piskorz
Maja Krysiak (ur. 1980, Częstochowa)
Mieszka i pracuje w Krakowie. Artystka wizualna, zajmuje się malarstwem, rysunkiem, ceramiką, tworzy obiekty i instalacje.W najnowszych pracach bada wątki historyczne oraz osobiste, co pokazuje w cyklu „Królowe Matki”. Jej prace dotykają tematów szeroko rozumianej duchowości, kobiecości i marzeń sennych. W 2005 ukończyła z wyróżnieniem Wydział Malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Rezydentka Pieńków Art Residency (2006). W latach 2006-2014 pracowała dydaktyczne na rodzimej uczelni. Od czerwca do września 2019 r. współpracowała i odbywała staż przy projekcie malarskim „Destroyed Woman” Pauliny Ołowskiej dla Simon Lee Gallery London. Laureatka programu stypendialnego MKiDN „Kultura w sieci” (2020) oraz konkursu im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy (2020). Od 2019 współpracuje jako ilustratorka z portalem o nowoczesnej duchowości "A journey to yourself ".
projekt współfinansuje m.st. Warszawa
fot. Szymon Sokołowski (meta_stron_fiction)